Sprawy frankowe są tematem, który nadal bardzo mocno żyje w polskiej opinii publicznej. Znaczna część ludzi nadal stara się dochodzić swoich roszczeń przed sądami. W tym też temacie wykształciło się wiele mitów oraz pseudo doradców, którzy próbują przekonać kredytobiorców we frankach, że każdy proces wytoczony bankowi w związku z kredytem we frankach będzie procesem wygranym. Jaka jest jednak prawda i czy naprawdę jest tak kolorowo?
Kredyty we frankach - jak do tego doszło?
Żeby zrozumieć w pełni, o co chodzi z kredytami frankowymi, musimy myślami przenieść się do okolic 2008 r. To właśnie wtedy banki zaczęły oferować swoim klientom niezwykle kuszące propozycje kredytów we frankach szwajcarskich, którego kurs w tamtym czasie był rekordowo słaby. Ludzie masowo się zadłużali i nikt nie spodziewał się tragedii, która miała nadejść jakiś czas później. Pierwsze niepokojące oznaki wyszły od Komisji Nadzoru Finansowego, która odradzała tego typu zobowiązania. Sielanka skończyła się w 2015 r., kiedy to kurs franka zaczął gwałtownie windować w górę. Było to skutkiem uwolnienia tejże waluty przez Narodowy Bank Szwajcarii.
Niemalże z dnia na dzień kredytobiorcy we frankach musieli spłacać kredyty, których raty podwyższyły się kilkukrotnie. Z uwagi na ten właśnie fakt wiele ludzi stara się dochodzić swoich praw przed sądami, które, z uwagi na ogrom tego typu świadczeń, są niesamowicie obłożone.
Kiedy frankowicze proces wygrają?
Odpowiedź na tak postawione pytanie jest złożona. Przede wszystkim na wygraną mogą liczyć ci kredytobiorcy, którzy zaciągali zobowiązania na samym początku, czyli właśnie w okolicach 2003-2005 i nieco później. Znaczenie ma tu jednak nie termin, a praktyki banków, które wtedy były stosowane. Banki bowiem, w umowach kredytowych zawierały wiele tzw. klauzul abuzywnych, czyli niedozwolonych. Zaimplementowanie takich zapisów w umowach oznaczało, że umowa kredytowa była od początku nieważna.
Klauzule takie pozwalały bankom na nieskrępowane kształtowanie kursu franka, co w perspektywie czasu jest rzeczą szokującą. Ponadto banki stosowały wiele nieuczciwych praktyk, a jedną z nich było to, że zatajały one przed kredytobiorcami, że w przypadku, kiedy kurs franka wzrośnie — w górę pójdą nie tylko raty, ale także saldo zadłużenia, czyli kwota do spłaty. Fakt ten sprawił, że frankowicze nie tylko musieli płacić raty kilka razy wyższe niż na początku, ale, całe ich zadłużenie wzrosło proporcjonalnie do kursu CHF.
Kiedy wygranie procesu frankowego będzie utrudnione lub nie będzie możliwe?
Jako najczęstszy powód przegrania procesu frankowego wskazywano przeznaczenie kredytu we frankach na działalność gospodarczą. Osoby takie, z uwagi na domniemanie profesjonalizmu, miały nikłe szanse na pozytywne rozpatrzenie sprawy. Jednak w maju 2022 r. nastąpił przełom. Sąd Najwyższy przyjął uchwałę, w której zrównał w tej materii prawa kredytobiorców-konsumentów z prawami kredytobiorców-przedsiębiorców. Prawnicy przewidują, że sądy zaleje kolejna nawałnica pozwów przeciwko bankom.
Małe szanse na wygraną mają kredytobiorcy, którzy w sposób czynny ustalały zapisy umowy. Nie można wtedy podnosić zarzutu niedozwolonych zapisów.
Szanse na wygraną może zmniejszyć także fakt posiadania określonego doświadczenia oraz wykształcenia kredytobiorcy. Sądy dochodziły w tej kwestii do wniosku, że osoby z wykształceniem, np. prawniczym, powinny charakteryzować się ponadprzeciętną wiedzą, a co za tym idzie — nie dać się skusić na takie zobowiązania.
Więcej szczegółów znajdziesz tutaj: https://kancelariafrankowicza.pl/.
Komentarze